Nasz Zimowy Ślub.

Właśnie mija nam tydzień w małżeństwie, a emocje wciąż nie opadły!
Może zacznę od tego, iż założyliśmy sobie, że nasz ślub odbędzie się w 2020, a jak wiecie to nie był łatwy rok.
Początkowo plan był taki by pobrać się w maju - nie wyszło, temat ucichł.
W międzyczasie Filipek zaczął chodzić, a w zasadzie biegać jak filmowy Forest Gump, a my za nim. Non-stop. Tak dobiegliśmy do listopada.
Nie zwalnialiśmy tempa, 16 listopada moje trzydzieste urodziny.
Niby bez imprezy, ale zorganizować nawet mini sesje zdjęciową we trójkę z pełnym energii 1,5 rocznym dzieckiem to "Mission Imposible" (ale mam dziś filmowe porównania).
Gdzieś w połowie listopada przypomniało się nam o naszych ślubnych założeniach i zaczęliśmy dzwonić po warszawskich i podwarszawskich urzędach. Nikt nie odbierał.

Po kilku dniach telefonowania miła Pani poinformowała mnie, że w Warszawie i okolicach nie ma wolnych terminów do końca marca przyszłego roku.

Tata Filipka wpadł na pomysł, "a może Dzierżoniów?" Niewiele myśląc, zrezygnowana, zadzwoniłam żeby zapytać o terminy.
Ku mojemu zaskoczeniu miła Pani z Urzędu powiedziała, że jest to do zrobienia!
Tym sposobem zarezerwowaliśmy wstępnie termin ślubu w oddalonym o 400km Dzierżoniowie, rodzinnym mieście Taty Filipka na pięknie położonym, malowniczym Dolnym Śląsku u podnóża Gór Sowich.

Po małych perypetiach z warszawskimi urzędami, mogliśmy przybić sobie piątki, udało się! 
Ślub odbędzie się 29.12.2020r.
No dobra i co teraz?

Nasi przyjaciele, którzy mieli być Świadkami byli w zaawansowanej ciąży, a w dniu Ślubu ich Bobas miał już albo dopiero trzy tygodnie (gratulujemy!:).
Nie wyobrażaliśmy sobie zobowiązywać ich w tej sytuacji do takiej roli. W dodatku tak daleko od domu.

Pamiętacie moją wymarzoną suknię ślubną, którą opisałam na blogu?
Nie przewidziałam zimowego zamążpójścia.
Nie mieliśmy nic, ani Świadków, ani kreacji, ani obrączek. No dosłownie nic poza miłością :D.

Kompletnie nie wiedziałam jak odnajdę się w roli zimowej Panny Młodej, musiałam trochę się nagimnastykować, żeby ograć taką stylizację, a w dodatku +Size.

Po kilku nieudanych podejściach do zakupów online, odezwałam się do niezawodnej Moni z Bigger Queen, po suknię ślubną last minute przed Świętami Bożego Narodzenia!
Z jedną małą poprawką dałyśmy radę nawet chwilę przed czasem, za co serdecznie dziękuję!
Sandra zrobiła dla mnie najpiękniejszy bukiet z suszu.
Nietypowy, oryginalny, a w dodatku do odbioru kilka dni przed ślubem.

Zimowego białego miśka zamówiłam w H&M i sprawdził się idealnie.

Buty ogarnęłyśmy ze świadkową dosłownie wieczór przed ślubem w Deichmann.
(Dzięki wam za wolnostojące sklepy podczas narodowej kwarantanny!)
Piękny naszyjnik pożyczyła mi Szwagierka, a pasujące do niego kolczyki kupiłam u lokalnego jubilera godzinę przed ślubem.

Jedna z moich kochanych obserwatorek wysłała mi ręcznie robioną podwiązkę ślubną! To było szalenie miłe, niesamowite uczucie. Jeszcze raz dziękuję z całego serducha!

Paznokcie, makijaż i włosy ogarnęłam sama. Na coś mi się w końcu przydały te umiejętności :D.
Sesję Ślubną robiła nasza Świadkowa, moim aparatem, ja przejęłam proces obróbki. To się nazywa zgrany team!
Na sesję pożyczyliśmy auto z napędem 4x4, żeby móc dojechać w piękne miejsca w okolicy.
Nie obyło się bez przygód. 
Chodzenie w szpilkach po lodzie zaliczam do moich nowych umiejętności, a mały poślizg zjeżdżając z oblodzonej góry do kolejnych doświadczeń motoryzacyjnych.
Było cudownie, z masą przypałów, bez wesela, ale za to z najlepszą nocą poślubną jaką mogłam sobie wymarzyć w takich warunkach!

Resztę widzieliście na Instagramie.

Czy ja już mówiłam, że kocham moje życie... i mojego Męża? ;)




Komentarze

  1. Aguś pięknie. Bajkowo i niesamowicie wyjątkowo. Czasami lepszy taki klimat niż pompa na 200 gości. Ja już ponad 11 lat po ślubie i powiem Ci szczerze że patrząc z perspektywy czasu wolałabym kameralny ślub ( a kasa wydana na wesele poszłaby na wypad tylko we dwoje) no cóż ale czasu nie cofnę. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego i szalej dalej z termomixem 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepięknie , poleciała mi łza. Cudownie się na Was patrzy, a jeszcze przyjemniej słucha :) Aguś szcześcia i miłości. Niech nie opuszcza Was nigdy zdrowie, zgoda, kompromis i miłość- wszystkiego co dobre i piękne dla Was z całego serducha :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Aga wyglądałaś cudnie ;)mieszkam na dolnym Śląsku i powiem Ci że wybraliście świetne miejsce na ślub :) mam nadzieję że wyrobiły sie z narzeczonym i w marcu po 15 latach weźmiemy ślub ♥️ a dla Was życzę wszystkiego co najlepsze ♥️

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany, czytam wpis a tu... Dzierzoniow. Moje miasto. Swiat jest strasznie maly! Ale okolicznosci przyrody na slub piekne, i na sesje. Zycze wszystkiego najlepszego na nowej drodze zycia i pozdrawiam, z Dzierzoniowa :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. :) Przepięknie, duzo dobrego x

    OdpowiedzUsuń
  6. A jakie mieliście atrakcje na ślubie? Nie ukrywam, że mnie konkretnie interesuje taka opcja, jak Ramki ślubne , bo wiem, że to aktualnie nowość stosowana w wielu różnych miejscach. Goście robią sobie z takimi ramkami zdjęcia i w ten sposób mają bardzo fajną pamiątkę.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

instagram